poniedziałek, 11 lipca 2011

Coś pierwszego i coś zupełnie nowego :)

Dzisiaj będzie króciutko. Choć dzień się jeszcze nie skończył, ja już marzę  o odpoczynku :) Okropnie pracowity dla mnie ten poniedziałek. A mówią, że jaki poniedziałek taki cały tydzień... :) Już się boję :)))

Jak wcześniej pisałam, będę pokazywała Wam moje pierwsze prace... Te takie jeszcze ze szkolenia. Zrobiłam zdjęcie mojej naj, naj pierwszejszej :) pracy. Przed nią tylko słyszałam o decoupage'u. Moja pierwsza i jak dotąd ostatnia deseczka. Dziś jak na nią patrzę śmiać mi się chce... Ale pamiętam jaka byłam dumna gdy ją zrobiłam. Z resztą od razu wiedziałam kto ją dostanie - moja córcia Martusia.
Dlatego tak mocno na różowo :)



A teraz czas na coś zupełnie nowego. Wczoraj moja koleżanka obchodziła urodziny. Powędrował do niej listownik. Miała dostać coś zupełnie innego, ale gdy po raz kolejny byłam świadkiem poszukiwania zaginionego listu, stwierdziłam że to będzie najlepszy prezent. I faktycznie koleżanka uszczęśliwiona, prezent się podobał a co najważniejsze na pewno się przyda.






I zapomniałabym o kluczniku :) Stało sobie biedactwo aż przyszła koleżanka i przygarnęła... Kupiłam totalny złom w sklepie po 5 zł :) Oj nie było łatwo zrobić z tego coś... W domu okazało się,  że gdzieś coś pękło, gdzieś coś odpadło... Totalna porażka... Nie mogę sobie darować, ze nie zrobiłam zdjęć przed...  No cóż pozostało  mi pokazać zdjęcia po...





Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłego poniedziałku :))