czwartek, 25 października 2012

Po spacerze...

Zeszłej niedzieli wybrałam się na spacer nad morze... Nie mam daleko ale   i tak trzeba było mnie wyciagać. Mgła, ze nic nie widać, mokre powietrze, zero słońca...  Czyli nic co by mogło mnie przekonać do wyjścia z domu :)... A jednak... Dałam się namówić... I przytargałam z plaży deskę... :)) Tak mi się podobała, ze mimo jeszcze sporej drogi do domu postanowiłam ją przygarnąć. Całą drogę kombinowałam, co by z niej zrobić. Bo przecież jak ją juz przyniosę to  nie wrzucę do pieca...  No i wymyśliłam sobie taki oto wieszaczek do łazienki :)) A że w ścianie utknęły na dobre dwa kołki po starym grzejniku...
 Oto moj wieszaczek
 



 
 

Zdjęcia pewnie nie najlepsze, ale całkowicie nie mam talentu do fotografii... I jak??? Co myślicie o moim wieszaczku?
Pozdrawiam Was cieplutko...

środa, 26 września 2012

Buteleczka konkursowa

A tak szybciutko... Dawno mnie nie bylo i niestety dziś też nie mogę zatrzymać się tutaj na dłuzej... Ale od przyszłego tygodnia wszystko wróci do normy.. (przynajmniej bardzo na to liczę)...
 
Na decoupage24 był konkursik "Zakręcona butelka". Prace były śliczne... i różnorodne.
A oto moja buteleczka





 









 
Pozdrawiam Was cieplutko i.... do zobaczenia niebawem :)))

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Prezent dla Mamy...

Już dawno temu był Dzień Mamy ale nie mogłam wcześniej pochwalić się zdjęciami, bo mój mamusiowy prezent brał udział w konkursie na forum decoupage24.
Mamie prezent podobał się ogromnie...









środa, 25 kwietnia 2012

Butla dla Dorotki

Taką oto butlę zmalowałam dla koleżanki. Miały być spękania... Więc są :) A poza tym wszystko     w moich rękach. Mam nadzieję, że właścicielce będzie sie podobała... A Wam sie podoba? Co myślicie....







Pozdrawiam...

środa, 18 kwietnia 2012

Królisia dla córci....

Witajcie... Moja córcia znów chora na anginę... Chciałam Jej zrobić niespodziankę i... w nocy stworzyłam królisię :). Nie jest to krawieckie mistrzostwo świata.  Nie jest to też uszyta z najpiękniejszych tkanin królisia. Za to uszyta ręcznie z mamusinym sercem dla zasmarkanej córeczki :). I wiecie co... Nigdy ale to nigdy bym nie przypuszczała, że Martusia tak się ucieszy. W świecie reklam, firmowych zabawek trudno w to uwierzyć. Cieszę się ogromnie, że udała mi się niespodzianka :)

Ps: przyznam, ze dumna jestem z siebie tak troszeczkę :))).
       Ale ciiichooszsza....



I moja chorutka córcia z nową koleżanką...


Pozdrawiam Was cieplutko...

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Świątecznych szaleństw ciąg dalszy...

Witajcie!!!
Ale się wkręciłam w to przedświąteczne szaleństwo. Krótko będę pisać bo wolę pokazać :) Pozdrawiam Was serdecznie i przedświątecznie. Zapraszam do oglądania :)
Jajkowo... Te trzy pierwsze jajeczka to kurze wydmuszki:)






Na płasko...




A  tu zatrzymać się należy, ponieważ inspirację do stworzenia pojemniczków na rzerzuchę zaczerpnęłam od forumowej koleżanki Eko-Zuzy.Mistrzyni recyklingu przez duże R. Jest niesamowita. U niej nic się nie marnuje.
Pozdrawiam Cię serdecznie. Może kiedyś tu zagościsz...?
Oto kubeczki po twarożku ze szczypiorkiem w nowej odsłonie...


I moje świerzutkie spod igły wielkanocne zajączki...





Buziaki!!!

sobota, 31 marca 2012

Prima aprilis od samego rana...

Prima aprilis (z łac. 1 kwietnia, wł.: Prima dies Aprilis), dzień żartów – obyczaj związany         z pierwszym dniem kwietnia, obchodzony w wielu krajach świata. Polega on na robieniu żartów, celowym wprowadzaniu w błąd, kłamaniu, konkurowaniu w próbach sprawienia, by inni uwierzyli w coś nieprawdziwego. Tego dnia w wielu mediach pojawiają się różne żartobliwe informacje. Pochodzenie tego zwyczaju nie jest jeszcze wyjaśnione.***

A za oknem wcale nie było nieprawdziwie... Żart się udał Panu Bogu :)) Oto mój poranek 1 kwietnia 2012 roku ... 



 I co Wy na to? A może i u Was też był taki poranek? 

*** źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Prima_aprilis

I jeszcze świątecznie....

Witajcie.....
Za oknem snieg z deszczem... Pogoda więc do niczego.... Choróbsko znów w domu... Aj szkoda gadać.. Jedno z czego cieszyć się nalezy to to, ze jak ma się jakaś pasję to nie jest się skazanym na łaskę telewizji :). Dłubię jeszcze kilka świątecznych gadżecików, które pokarzę może juz jutro. A dziś kilka rzeczy zrobionych wcześniej. Znalazłam kabel usb do aparatu i mogę się z Wami podzielić.
Na początek stroik świąteczny. Skromny ale wykonany za... złotówkę. Tak tak.... Tyle właśnie zapłaciłam za świeczkę:). Cała reszta z lasu, łąki, z zapuszczonego podwórka... i zaczarowanego pudełka "zbieracza" z mojej szafy. Tym bardziej się cieszę co z tego wyszło.




A teraz cała reszta... Trzy zamówione jajeczka. Miały  być w kwiatki. I płaskie jajeczka...







Życzę Wam twórczej i miłej soboty...

piątek, 23 marca 2012

Początek mojej przygody z decu na tkaninie

Ja się zastrzelę! Tyle się napisałam i wszystko przepadło! No to teraz wersja okrojona...

Postanowiłam spróbować decu na tkaninie. Fajna zabawa! Kto nie  próbował jeszcze to do roboty! Na pewno się Wam spodoba. Przypomniałam sobie jak się trzyma igłę :) A efekty oceńcie sami...

Oto moje seruszka. Pierwsze urodzinowe dla koleżanki mojej córci. Oczywiście szyłam ręcznie. A jak! I drugie nutkowe, które cieszy moje oczy w kuchni. 





I nie mogło zabraknąć jajeczek. Czyli jajka Niki inaczej :))  Ciekawe co Wy na to....?


Pozdrawiam cieplutko...